piątek, 22 lipca 2016

oddać się nauce?

W sensie dosłownym? Czy oddać własne ciało i organy naukowcom i badaczom oraz komuś innemu, jak już nie będzie mi potrzebne?

Osobiście jestem za, noszę w portfelu zgodę, ale zawsze myślałam o tym jako coś, co się wydarzy po mojej  śmierci. Z drugiej strony jako że jestem przekonana, że będę żyła długo, to  jest bardzo możliwe, że moje organy już nie będą przydatne do przeszczepu.



Tymczasem niedawno robiłam badanie genetyczne i zanim pobrano mi krew musiałam podpisać oświadczenie, że robię to dobrowolnie i świadomie. Dodatkowo w tym oświadczeniu znalazły się badania, czy godzę się, by wyniki moich badań zostały włączone do opracowań naukowych, badań na temat tego genu itd. Oświadczenia nie były dla mnie całkowicie jasne, więc oczywiście wypytałam o wszystko i uznałam, że skoro mogę się przyczynić choć w małym stopniu do rozwoju badań medycznych, to czemu nie. Może kiedyś będzie to użyteczne dla innych.



Przy tej okazji chcę się też podzielić informacjami, które mnie zadziwiły, a które usłyszałam prosto z ust jednego z polskich transplatologów. Czy wiecie, że niezależnie od tego, czy potencjalny dawca organów wyraził na to zgodę, lekarze zawsze pytają najbliższą rodzinę o zgodę na przeszczep i jeśli rodzina powie nie, to jest to decydujące.

Z punktu widzenia rodziny rozumiem, że może to być niezwykle trudne przeżycie, ale jako osoba ceniąca sobie osobistą wolność, a szczególnie wolność wyboru, uważam, że to nie fair w stosunku do każdego, kto taką zgodę za swojego życia wyraził. Jakby w momencie śmierci wszystko, czego taka osoba chciała i w co wierzyła przestawało się liczyć. Może nie wszystko, bo chodzi "tylko" o podarowanie części swojego ciała, ale przecież nie można robić wyjątków i np. urządzić pogrzeb tak, jak chciał nasz bliski, ale już na przeszczep to się nie godzę.

W Polsce bardzo mało osób/rodzin w porównaniu z innymi krajami Europy zachodniej godzi się na podarowanie organów zmarłych bliskich, a w konsekwencji wiele osób oczekujących umiera. Oczywiście wiem, że nie można nikogo obwiniać, bo osoba w żałobie, w rozpaczy po zmarłym nie myśli racjonalnie i kieruje się emocjami. A jednak chciałabym, żeby było inaczej.

Zaciekawił mnie fakt, że w Stanach oraz w Hiszpanii bardzo duży wpływ w kwestii wyrażania zgody na przeszczepianie organów miało kino, a ściślej mówiąc konkretne filmy. Nie pamiętam, o który amerykański film chodziło, natomiast w Hiszpanii był to jeden z filmów Almodovara - "Wszystko o mojej matce",choć w innych też poruszał ten temat. Może w Polsce też kiedyś taki film powstanie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz