poniedziałek, 25 lipca 2016

Gotowość na wyzwanie?

Czuję, że jestem prawie gotowa na nowe wyzwanie, Dzisiaj mój 51. post na blogu w ramach mojego wyzwania "pisać codziennie, choć malutki post przez 90 dni". Czyli już mam z górki :) Dziękuję każdemu, kto choć raz wszedł na mój blog i przeczytał choć jeden post. To dla mnie wielka radość i duże wzmocnienie moich starań.



Dzisiaj poczułam, że mogę zacząć nowe wyzwanie, które wydaje mi się trudniejsze - codziennie, przez 90 dni, choć trochę aktywności fizycznej. Co dokładnie? Daję sobie wybór: ćwiczenia rozciągające, czyli miks jogi, tai chi, ćwiczeń z wachlarzem, brzuszki, ćwiczenia z hantlami, plank, rower, taniec, spacer. Jeśli pojawi się w mojej głowie coś jeszcze, to nie odrzucam. Każda aktywność fizyczna jest dobra.



Zasady? Stopniowo, każdego dnia coraz dłużej aż dojdę do minimum godziny ćwiczeń dziennie. Przez 90 dni.

Sęk w tym, że wedle zasad podejmowania wyzwań i osiągania założonych celów,powinnam napisać: "zaczynam od dzisiaj" i oczywiście tak zrobić.

Wiem, że tak to działa. Ale przyznaję się, że nie jestem pewna, czy jestem już gotowa czy tylko prawie gotowa. Wczoraj dzielnie jeździłam na rowerze, dzisiaj zrobiłam brzuszki i trochę innych ćwiczeń. Właściwie to codziennie trochę ćwiczę, więc mogłabym napisać, że podejmuję wyzwanie. Z drugiej jednak strony, jak się zobowiążę przed sobą i wami, to będzie mi głupio przerwać, nie dotrzymać słowa. A czuję, że może tak być, że mogę mieć słabszy dzień, więc to jeszcze nie dziś...



A jak wam idzie z gotowością na wyzwania?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz