sobota, 11 czerwca 2016

Śniadanie mistrzów w dwóch odsłonach

Sobota.Bez pośpiechu. Bez "muszę". Cała dla mnie :)

Nastawiłam budzik na 8:00, nie dlatego, że nie mogę pospać dłużej, tylko dlatego, że akurat biorę proszki, które najlepiej przyswaja organizm podczas śniadania w godzinach 3:00 - 9:00 rano.

Zatem nastawiłam budzik,  żeby zjeść śniadanie o odpowiedniej porze. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale pasuje mi taka zasada i się jej trzymam. Proszki, wiadomo,jeśli można lepiej ich nie brać, ale widzę też plus: śniadania o regularnej porze. A jak wejdzie mi to w nawyk, to się prawdziwie ucieszę.

Budzik zadzwonił, ale nie bardzo chciało mi się wstawać, więc jak już postawiłam nogi na podłodze, to była 8:35. Mało czasu na przygotowanie fajnego śniadania, więc zdecydowałam się na śniadanie w dwóch odsłonach.

Na początek dnia od blisko dwóch lat piję ciepłą wodę z sokiem z cytryny, potem herbata i śniadanie.

Dzisiaj wersja ekspresowa, czyli część pierwsza śniadania była taka:



To była tylko uwertura :) Postanowiłam zrobić zdrowe, owsiane muffiny z bananem i truskawkami, bez cukru (jest tylko w owsianej kruszonce na wierzchu, a babeczkom słodyczy dodają owoce), wg przepisu znalezionego w jakiejś kolorowej gazecie.

Z zapałem zabrałam się do przygotowań:








Zauważyliście, jaki popełniłam błąd? Włożyłam ciasto do papilotek, ale nie do foremek. Mam silikonowe foremki, ale uznałam, że papierowe osłonki świetnie utrzymają kształt. Dodam, że babeczki i w ogóle jakiekolwiek ciasta piekę średnio raz na 3 lata.

Efekt: placuszki :)



Okazały się bardzo smaczne, a na talerzu wyglądały tak:


Śniadanie mistrzów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz