niedziela, 12 czerwca 2016

Pobiłam rekord świata w czytaniu

Nie ja sama. Ja i 221 innych osób oraz 8 psów. Taką wersję podali organizatorzy, czyli Big Book Festival.

Bardzo mi sie podoba idea festiwalu skupiona wokół książek i autorów i kibicuję BBF od początku jego istnienia.



W tym roku szczególnie przypadło mi do gustu bicie rekordu świata we wspólnym czytaniu. Miejsce festiwalu też urokliwe i pełne zieleni, czyli Psia Polana przy Pałacu Szustra w parku Morskie Oko :)


Uznałam, że warto wziąć w tym udział, więc z ciekawością poszłam sprawdzić, jak to będzie.

Polana była, psy też. Potwierdzono przez podniesienie rąk osiem sztuk, nie widziałam wprawdzie, żebyś któryś sam czytał, ale widziałam, jak czasami przysiadały obok swoich ludzi i może nawet wyrażały zainteresowanie tym dziwnym, dużym stadem siedzącym na trawie i przez pół godziny gapiącym się w książki. Jest teoria, że niektóre także słuchały. Tak samo jak niemowlaki i małe dzieci, którym czytali dorośli.



Była kolejka do rejestracji, gdzie każdy dostawał numer oraz zapisywano tytuł książki, którą się ze sobą przyniosło lub wzięło z podręcznej półki.




Dostałam numer dwadzieścia siedem. Przyniosłam ze sobą książkę polskich autorów, Aleksandry i Jacka Pawlickich, dziennikarzy i pasjonatów podróży. Czytam ją po kawałku, z przyjemnością, ale też z różnymi refleksjami, bo autorzy widzą różne barwy świata i mają własne zdanie na często trudne tematy, więc czasem ją czytam, a czasem odkładam, żeby biegające myśli ułożyły się w coś spójnego w mojej głowie. Dość dawno jej nie czytałam i wybrałam ją z mojego stosika rozpoczętych książek. Otwieram, a tu akurat taki rozdział :)





A to sami autorzy książki (autorka na zdjęciu, autor robi zdjęcie). Obecność fizyczno-metaforyczna :)


Przed pałacem Szustra życie kulturalne trwało w najlepsze. Spotkania z autorami na świeżym powietrzu:


I wszyscy zasłuchani. Nawet Miś :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz