Jakim mogłabym być gigantem? Widzę siebie jako giganta radości. Taka ja jako nośnik i przekaźnik dobrej energii. W tym momencie przypomina się film "Ghoastbusters II" i sunąca przez Nowy Jork statua Wolności. Nie wiesz, o czym mówię? Obejrzyj:
A potem myślę sobie, że już jestem takim gigancikiem i to nie tylko radości. Skąd to wiem? Bo słyszę to od innych - że daję innym dobrą energię i uśmiech, że polepsza się im humor przy mnie, że dzięki mojemu zachowaniu lub słowom, ktoś poczuł się lepiej i poczuł się ważny.
Słyszę też inne dobre słowa od innych i przyjmuje je zawsze radością, a często też ze wzruszeniem. To mi sprawia frajdę i daje siłę, szczególnie do tego by robić "swoje".
A jak jest z Tobą? Czujesz się gigantem czegoś? Robisz "swoje"? Przyjmujesz komplementy od innych i dobre słowa z radością czy może się przed nimi bronisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz